Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 października 2014

Wcale nie świątecznie

choć przecież z czerwienią w tle. Obecnie jestem na etapie szycia kolejnego, tym razem beżowego kompletu do kuchni, a że czasu mało, to idzie opornie. Maszyna stoi już tydzień na stole, a cała reszta leży i czeka cierpliwie na szycie. Tu muszę przyznać, że zmiana czasu działa na moją korzyść, bo jakoś więcej mam ochoty i zapału i jakoś doba dziwnie się rozciągnęła, więc ostro działam. Dziś już, ze względu na mróz, który choć piękny z rana, to niestety wszystko skosił, muszę się zająć wykopaniem bulw i cebul kwiatów. Maszyna poczeka na mnie jeszcze trochę. Pocieszam się myślą, że nawiedziła mnie teściowa, a jedną z niewątpliwych zalet posiadania takiej teściowej jest ciepły obiad po powrocie z pracy :-) Może schabowy z ziemniakami (zero surówek) codziennie nie jest szczytem marzeń, ale nie narzekam i zjadam, zwłaszcza że w pracy mam tak ciepło, że palce czasem przymarzają do klawiatury ;-) Na podorędziu trzymam siekierę, co by mnie można było zimą odciąć od fotela i biurka :-)
 Ale do rzeczy. Otóż obleciałam z aparatem parę kątów w domu. Komentarz będzie na bieżąco :-)
No to jedziemy! Zapraszam na salony...
Teraz byłoby biało... ale 6 lat temu miałam inne pojęcie o tym, co jest ładne :-)
 Ściany standard - moja ulubiona farba w kolorze migdał. Generalnie czeka Was szał kolorów, bo 2 ściany są w kolorze zgaszonego fioletu. Też Dekoral, choć odcienia już nie pamiętam. Dodatki starałam się dobrać czerwone, choć moja  nieoceniona teściowa uparła się na fiolety.
Wspomniany fiolet :-)
Zbliżenie na świeczuszki. Fiolet musi być :-)


A tu prezent od teściowej :-) Wiadomo - fiolet.

NO i stół. Lampy nad stołem i nad stolikiem takie same, tyle że te są mniejsze. Uwielbiam tę dużą - jak księżyc w pełni.
A teraz pokój córki. Szał kolorów - ciąg dalszy. Ale to zestawienie sprawdziło się zarówno w pokoiku 5-latki jak i dorastającej dziewczynki, a myślę, że i kiedyś licealistce też będzie się podobało. Choć gdzieś tam w zakamarkach czai się marzenie o białych mebelkach i jasnych ścianach... Ale to już nie w tym przypadku.
Kącik do spania. POduszki - produkcja własna.

Mój ulubiony kącik w pokoju córki - czytelniczy, ale trochę taki udawany, bo to tapeta. Uwielbiam ją. Poduszki - jak wyżej :-)
Komódka
Parapecik


Zdjęcie całego okna z biurkiem

Zresztą - jak niektórzy pewnie się już zorientowali - fotograf ze mnie mizerny. Ale się staram, jak mogę. Tym bardziej, że często zdjęcia robię telefonem, który ma pożal się Boże aparacik.

A teraz kilka fotek z łazienki...
Róż górą :-)
Róż - bez komentarza:-)
Koszyczek z gadżetami dla gości
Sypialnię już znacie - zmieniłam krzesło :-) Ale to nie koniec zmian.
 Te kable mnie doprowadzają do szału. Póki co pozbyłam się klawiatury, ale reszta wisi. Na razie kombinuję na półeczce i szukam czegoś na tę pustą ścianę. Jak już skończę walkę z tym kątem, to dam znać.
I to na razie tyle w przydługim temacie wnętrz moich. Następnym razem postaram się pokazać jeszcze moje ostatnie prace kuchenne, czyli decoupage.

Pozdrawiam cieplutko

P.s. To był oczywiście żart z ta siekierą :-)

2 komentarze:

  1. Kolorowo u Ciebie ale ja też lubię kolor :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście tam, gdzie spędzam najwięcej czasu - w kuchni i w sypialni już jest jasno :-) Ale u dziecka nie wyobrażam sobie tak do końca smętnie. Chyba dzięki tym kolorom wszyscy lubia u niej spać, bo jest wesoło, ale przytulnie. Dziękuję za komentarz :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń