A w sobotę oczywiście wywiało mnie na podchody :-) Są jeszcze ludzie, którzy potrafią dac dzieciom alternatywę i nie pozwolą im siedziec przed telewizorem. Dziecko moje zakochane teraz w lesie i bieganiu po nim z mapką :-)A taki opór stawiała, tak nie chciała, bo fajny film w telewizji... Już nie nudzę.
Kilka ujęć z buszowania po lasach :-)
A wszystko to tam, gdzie z córką uczymy się jeździć konno. Dla niej to okazja do spędzenia czasu na powietrzu w towarzystwie zwierzaków. Dla mnie - realizacja marzeń z dzieciństwa. Na szczęście coraz więcej takich miejsc, w których można znaleźć konie i instruktorów, którzy powiedzą co i jak.
A satysfakcja ogromna, kiedy spośród 20 osób na łące koń, na którym wczoraj się siedziało, przychodzi akurat do Ciebie, bo poznał i chce się przywitać ;-)
A tu już po bieganiu po świeżym powietrzu szybki obiad, czyli Tortilla :-)
NO i kawa, bo dzień był pochmurny i marudny raczej, ale na szczęście nie padało.
Mleczko się grzeje w kubku z ulubionej Emalii Olkusz. Czajnik to samo. Niezniszczalny diabeł, choć marzy mi się jakiś śliczny różowy. Spalenie go 2 razy nic nie pomogło. Dalej się nadaje ;-) |
Ulubiony kubek :-) |
No i kawa :-) |
Michael Buble - takie młodsze wydanie Franka Sinatry :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz