Łączna liczba wyświetleń

piątek, 10 października 2014

Dekoracyjnie

Czyli znów nie o szyciu. Po prostu miałam wczoraj chwilę czasu i postanowiłam trochę pobiegać po domu z aparatem, żeby pokazać różne takie... niekoniecznie zawsze robione przeze mnie. Ale i trochę z rzeczy ostatnio szytych będzie. Tylko jedno wyjaśnienie w kwestii mojej fachowości. Z wykształcenia jestem polonistą, a nie szwaczką, dlatego tez moje prace jakieś szczególnie wspaniałe nie są. Wszystko z reguły rozkminiam w głowie, tudzież na kartce i potem wcielam w życie z mniejszym lub większym powodzeniem. Czasem szyję i rozpruwam, czasem rwie mi się nitka, ale generalnie nie ustaję w działaniu, bo to lubię i widzę, jakie robię postępy. Coraz pewniej prowadzę stopkę albo raczej jestem prowadzona przez nią. :-) Póki co najbardziej lubię szyć poszewki na poduszki, jakieś drobiazgi typu podkładki, serwety, koszyczki, ale też uszyłam 3 sukienki oraz kilka sztuk firan i zasłon. I wciąż się uczę, podglądając dziewczyny na blogach. Podobnie z pomysłami - korzystam, przekształcam, dodaję i zmieniam. I absolutnie nie obrażam się, jeśli ktoś coś podpatruje u mnie. Po to w sumie jest ten blog :-)
Tak obecnie wygląda moje okno kuchenne.
Teraz wiem, że zrobienie takiej falbanki to masakra, ale warto:-)
Skrzydła szyłam pierwszy raz. Przydadzą się na Boże Narodzenie.
Efekty ostatnich moich spotkań z maszyną. Zawieszka do kompletu z poduchami.
No i decoupage na ściereczce oraz serduszku. Pudełko na wstążki dawno temu przemalowałam.
Chustecznik to też wcześniejsza robota.
A teraz coś, o co dłuuugo walczyłam najpierw z małżontkiem, a potem ze stolarzem. Ale myślę, że warto było. Uwielbiam ten okap. Mogę sobie poustawiać różne śliczności na nim i ten zegar - marzenie moje - nie dość, ze dekoruje, to i wiadomo, która godzina, nawet kiedy prąd 50 raz dziennie wyłączą.
A tu z bliska...
Serduszko - własna produkcja, lawenda swojego chowu, słoiczki po liftingu :-)
Aniołeczek - pamiątka z Torunia. Muffinka - z KiKa za grosze - nie mogłam się oprzeć.
No i to chyba wszystko na dziś. Ale na weekend jest plan... ;-) Ogród czeka... Jeśli pogoda dopisze, to będzie trochę zdjęć zieleniny dogorywającej w upiornej suszy i pełnym słońcu tej pięknej, ale zabójczej dla roślin jesieni.
Pozdrawiam cieplutko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz