Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 grudnia 2016

Kalendarz adwentowy i nie tylko

Zamiast wieńca adwentowego ułożyłam kompozycję. Póki co nie mam ani czasu, ani weny na robienie innych dekoracji. Coś tam poszyłam, coś pokleiłam, ale jakoś tak niemrawo wszystko mi idzie. Jedyne co gna przed siebie, to czas ;-)



Naszą coroczną tradycją jest kalendarz adwentowy, w którym zamiast prezentów czekają różne zadania bojowe. W tym roku nietypowo, bo edukacyjnie. Numery na kalendarzu w jęz. niemieckim, a polecenia w jęz. angielskim. Zosi spodobał się pomysł i dopytuje się o niemieckie cyfry. Napisy po angielsku nie są dla niej już żadną zagadką. :-)


Postaram się w weekend wrzucić całą resztę przygotowanych nowości dekoracyjnych.
Pozdrawiam

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Bombki, zima i szybkie ciasteczka

Jak co roku przygotowuję cała masę dekoracji na kiermasz dobroczynny. Ciągle coś szyję, kleję, zgrzewam i tnę. Nie mam czasu na zrobienie zdjęć. Wrzucam tylko kilka ostatnich bombek. W  wolnej chwili postaram się dołożyć resztę :-)











Jak widać techniki różne.
A że u mnie zima na całego, to aż chce się robić te cuda :-)




I na koniec herbatka z koleżanką. Na szybko spreparowałam coś słodkiego, bo okazja wyjątkowa. Rzadko ostatnio się widujemy, więc trzeba było to uczcić. Kieliszeczek naleweczki, dobra herbatka i ciasto francuskie z jabłuszkiem. Na płat ciasta wystarczą 2 jabłka. Odrobina cukru pudru i pyszny deser - i nie taki słodki, gotowy.
Pozdrawiam Mariolkę :-)

Pozdrawiam zimowo☺

środa, 2 listopada 2016

Jesienne dekoracje ciąg dalszy

Tak przygotowaliśmy się na przybycie gości, czyli jesienna dekoracja stołu








A to ozdoba przed wejście, czyli szczerrry Jerry - pozostałość po dyniowej zupie.





Jesienny wianek, który spreparowałam ostatnio.

Piękny, żółty orzech u sąsiada w tle... Po dziesiejszej nocy po liściach nie został nawet ślad. Wszystko strącił wiatr... Miałam w tym roku fart - wiało w stronę sąsiadów. :-) A bywało, że orzech u niego, a liście u mnie :-D


Pozdrawiam







niedziela, 30 października 2016

Ramkowa rewolucja i salonowe dekoracje

Po położeniu tapety za kanapą okazało się, że 2 obrazki imitujące porcelanowe płyty zupełnie nie pasują na białej tapecie. Wyglądały jak brudne. Dlatego też przeniosłam je nad łózko w sypialni, zebrałam ciemne ramki znad komody i zza drzwi i przewiesiłam je nad kanapę. Przy okazji zrobiliśmy sobie z małżontkiem zdjęcie pamiątkowe :-) 
Zaczynam od pięknych dalii i słoneczników, które miały być małe, a wyrosły na 2 metry :-) Chwilowo stanęły w salonie.


Jeszcze latem wytargałam zza szafy w piwnicy obraz w pięknej, choć zdezelowanej ramie. Obraz schowałam, a rama po odmalowaniu służy nam na razie jako tablica organizacyjna. Nie chciałam tradycyjnej pele-mele. Taka wygląda lżej i zawsze można ją wypełnić czymś.

Wieża Eiffla z sypialni znalazła swoje miejsce w kącie za drzwiami. Z lampionem i kulką bukszpanową ładnie wypełnia to miejsce.


No i ramki nad kanapą. 




Komplet świeczulek z KiKa. No i dzika róża.



A nad komoda zamiast ciemnych ramek takie coś, choć nadal mi się to do końca nie podoba... Dumam, co z tym zrobić... Mam też parę pomysłów na grafiki w ramkach, bo zdjęć już wystarczy.


Nie obyłoby się bez kotletów. Tym razem z komosy ryżowej, z żółtym serem i jajkiem. Żeby się lepiej takie wynalazki kleiły, dodaję zawsze łyżkę mąki ziemniaczanej. Przepis wytargałam z gazety znalezionej u fryzjerki :-)



A na koniec taki obrazek... żałowałam, ze nie mam ze sobą aparatu, więc cyknęłam zdjęcie telefonem. Lubię takie widoki nieba... I ten wiatrak, który obracał się wolno i majestatycznie na tle zachodzącego słońca. Żal mi w takich chwilach, że ze mnie lichy fotograf. :-(


Pozdrawiam


sobota, 8 października 2016

Rozgrzewająca zupa na chłodne dni, czyli powtórka z dyni

Zgodnie z tytułem posta i bez zbędnych komentarzy :-) Gorąco polecam zabielaną serkiem topionym zupę dyniową o smaku zaostrzonym gałką muszkatołową. 







Do zupy złote grzanki czosnkowe
 I jeszcze na koniec tymczasowa osłonka doniczki na tle tapety. Zwykła torba po zakupie spodni. Zawsze to lepsze niż brązowy kosz.



Pozdrawiam