Nie za bardzo mam ostatnio czas i ochotę na dłubanie w domu, tym bardziej, że planuję dużo roboty na wakacje. Pogoda w sobotę była tak piękna, że żal było weekend spędzić w murach. Stąd dziś ogródkowo.
Front domu z kwitnącymi oszałamiająco forsycjami. Nie spodziewałam się, że będą tak ślicznie wyglądać.
Na balkon od strony wejścia kupiłam takie doniczki w KiKu. Mam jeszcze jedną - dużą i kratkę, na której będzie się pięło coś kwitnącego.
Oczko jest w spokojnym i słonecznym miejscu, więc tam szybciej wszystko kwitnie.
Fiołki są dosłownie wszędzie...
Ale i przed domem widać już pierwsze tulipany. Nie zdążyłam sfotografować krokusów.
A za domem, od słonecznej strony już żółto...
Prześlicznie zakwitła mi ozdobna porzeczka. Ten mur w tle to ściana od garażu sąsiadów. Za porzeczką smętnie czai się bluszcz. Mam cichą nadzieję, że wkrótce zasłoni mizerię ściany... ale póki co jakiś przywiędły jest...
A tu jeszcze pergolka. Ucieszyłam się strasznie, bo wyszły mi obok niej clematisy, które wyschły na amen w zeszłym roku. Więc tym razem może porosną pergolę, póki wisteria nie zrobi z niej namiotu :-)
To na tyle. Pozdrawiam słonecznie