Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 kwietnia 2016

Ogródkowy post

Nie za bardzo mam ostatnio czas i ochotę na dłubanie w domu, tym bardziej, że planuję dużo roboty na wakacje. Pogoda w sobotę była tak piękna, że żal było weekend spędzić w murach. Stąd dziś ogródkowo.
Front domu z kwitnącymi oszałamiająco forsycjami. Nie spodziewałam się, że będą tak ślicznie wyglądać. 


Na balkon od strony wejścia kupiłam takie doniczki w KiKu. Mam jeszcze jedną - dużą i kratkę, na której będzie się pięło coś kwitnącego.


Oczko jest w spokojnym i słonecznym miejscu, więc tam szybciej wszystko kwitnie.



 Fiołki są dosłownie wszędzie...

Ale i przed domem widać już pierwsze tulipany. Nie zdążyłam sfotografować krokusów.

A za domem, od słonecznej strony już żółto...
Prześlicznie zakwitła mi ozdobna porzeczka. Ten mur w tle to ściana od garażu sąsiadów. Za porzeczką smętnie czai się bluszcz. Mam cichą nadzieję, że wkrótce zasłoni mizerię ściany... ale póki co jakiś przywiędły jest...
A tu jeszcze pergolka. Ucieszyłam się strasznie, bo wyszły mi obok niej clematisy, które wyschły na amen w zeszłym roku. Więc tym razem może porosną pergolę, póki wisteria nie zrobi z niej namiotu :-)


To na tyle. Pozdrawiam słonecznie

piątek, 8 kwietnia 2016

Takie tam migawki

Do swojego gniazda wrócił w tym tygodniu bocian. Na razie widziałam tylko jednego, a widać go z kuchennego okna. W ogrodzie przekwitły krokusy, ale za to wszystko robi się zielone i aż pachnie świeżością. Jednym słowem zrobiła się nie wiadomo kiedy wiosna.
A ja stwierdziłam po ostatnich perypetiach z maszyną, że kończę z szyciem i wyrzucę małpę za okno. Na szczęście jak tylko popodglądam na różnych blogach, co kobiety tworzą, to zaraz nachodzi mnie wena twórcza. Efekty przyjechały dziś kurierem.
A tak się broniłam przed miętą...


Foremki z Pepco
Z tymi foremkami to jest tak, że mam ich pół szuflady. Często pożyczam nawet. A te wzięłam ze względu na kolory. Można je zawiązać na wstążce i zrobić z nich piękną wisząca dekorację. Póki co pozują.
A teraz trochę kulinarnie. Zdrowa kolacja, czyli awokado z pomidorkami na ciepłej bułeczce.


Ale żeby nie było tak zdrowo...



Babeczki w foremkach papierowych, też z Pepco. Szkoda, że zostały już tylko ostatnie różowe i niebieskie... Są rewelacyjne. Widziałam je na kilku blogach i mogą mieć sporo innych zastosowań.
Tak pięknie kwitnie ta  śliwka, że nie mogłam się oprzeć :-)
NO i moje śniadanie. I nas nie ominęły choróbska. Mnie powaliło coś na kształt anginy. Tylko płyny, choć też z bólem, jakoś przechodziły mi przez zapuchnięte gardło. 
 A tu czekolada, którą poiła mnie córka :-)
I na koniec ostatnie, pożegnalne migawki jajeczne. Aż żal mi było dziś wynosić je na strych.


A z planów na przyszłość... Oczywiście szycie, potem reorganizacja ściany ze zdjęciami, no i czekam na projekt łazienek. Nie to, żebym sama nie wiedziała, czego chcę... Ale niech mi ktoś raz fachowo rozplanuje, gdzie te wszystkie rurki i złączki zamontować, bo koncepcji mojej nie ruszy z miejsca nikt. Ma być jasno, salonowo, retro. Mniej więcej tak

Przepraszam, ale linków już nie mam siły dziś szukać. Ale wystarczy wpisać w wyszukiwarce biała łazienka retro i z pewnością pojawią się powyższe zdjęcia. 

Mała zapowiedź tego, co na ścianie. Musze się pochwalić, że wyszperałam je w chińczyku po 4 zł! Miałam już pól koszyka tych literek, ale mąż mnie trochę otrzeźwił. Nawet po 4 przylepce dodali do nich!
Ozdobią ścianę wraz z kilkoma ramkami.
I to chyba na tyle. POzdrawiam serdecznie