Efekt... cóż... mnie łza kręci się w oku.
Krzesła są cztery, ale w mojej mikroskopijnej kuchni mieszczą się tylko trzy. Czwarte postawiłam w łazience. Te, które wcześniej miałam w kuchni są teraz na tarasie, bo tylko dwa i świetnie pasują do stolika na toczonej nodze. Zdecydowanie moje nowe - stare krzesła są wygodniejsze niż poprzednie. Nadal czekają na wyłożenie gąbką, choć patrząc na nie w tych poduszkach zastanawiam się, czy warto je dziurawić takerem?
A teraz jeszcze kilka migawek z wakacji...
Pochwalę się, jak to bawiłam się w rzeźbiarza.
Mam dylemat - malować - nie malować ...
Abstrakcja... bez komentarza. Gapiłam się z pół godziny stojąc autem na wiadukcie. Ciężko było ując, ale widok kosmiczny.
Bez jedzenia ani rusz :-)
Risotto z grzybami leśnymi i pietruszką. Przepis banalny i ekspresowy w wykonaniu.
A na deser... tarta z gruszkami. Dodawałam każdemu porcję bitej śmietany na podgrzaną tartę.
Zbłąkany tatuś, dla którego nie starczyło miejsca w rodzinnym gnieździe. Siedział tak cały wieczór i noc. Biedak.
Na koniec krótka relacja z wycieczki do Białowieży. Polecam, bo...
1. Czyste powietrze, które mnie - starego alergika postawiło na nogi.
2. Mili, cudowni ludzie.
3. Wspaniałe zaplecze turystyczne - noclegi w najwyższej klasie za niewielkie pieniądze.
4. Moc atrakcji w postaci skansenów, ścieżek rowerowych, muzeum, rezerwatu...
5. Przesmaczne i tanie jedzenie.
Szkoda, że tak mało takiej typowej zabudowy - tu domek gubernatora obok muzeum. |
Restauracja Carska na dworcu kolejowym. Przepyszna |
Zostawiam bez komentarza :-) |
Polecam serdecznie i z pewnością sama się tam nie raz wybiorę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz