Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 12 października 2015

W poszukiwaniu straconego czasu...

Znów tak mi się dzieje, że czas ucieka... Dni przepływają stanowczo zbyt szybko obok... Mimo to staram się przynajmniej godzinę dziennie poświęcić na moje pasje. Mam już baterię uzbieranych wcześniej słoików do przeróbki na zamówienie. Deficyty czasowe nie pozwalają skończyć. Ale zostało to, co najprzyjemniejsze - ozdobienie :-) Następnym razem je pokażę. W między czasie jeszcze potworzyłam coś dla siebie. Ale z pustym żołądkiem nic nie da się zrobić, więc zaczynam od zupki dyniowej z grzankami i prażonymi ziarnami.

Na drugie łosoś w pieprzu i fasolka szparagowa zasmażana.
A tu przystawka, ale pokazuję ją ze względu na ten sprytny mały półmiseczek, który nie dość, że ładnie wygląda, to jeszcze można nim rewelacyjnie udekorować stół.



A teraz wreszcie przemalowane meble, które doczekały się gałek :-) Szukałam długo i namiętnie, ale jak już coś było, to tylko w ilości sztuk 3, a ja potrzebowałam 10. Wreszcie poszłam po rozum do głowy i przemalowałam zdobyczne gałki od starego regału kuchennego mojej mamy. Niezniszczalne, bo mają ze 20 lat, porządne - drewniane i pasują idealnie.

A poza tym trochę przemeblowałyśmy :-)




I swoje miejsce znalazł tez druciany kosz, w którym kiedyś znosiłam ziemniaki z pola :-)








A tu kuchenny parapet - już jesienny.
I zapowiedź zamówionych słoików. Te puszki zostają ze mną.

A tu coś, czego długo szukałam - pojemnik na sztućce, który można ustawić na blacie. Kupiłam w Biedroneksie, ale był drewniany. Trochę farby, serwetka i pasuje jak ulał.
Skoro już wpadłam w szał malowania, to obtrzaskałam te dwa koszyki w kuchni. Teraz pasują lepiej do białych frontów i rozjaśniają kącik pod skosem.
Pozdrawiam :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz