Czas ucieka jak szalony i ponad miesiąc się nie odzywałam. Trochę się działo, a planów jak zwykle sporo. Wakacje za krótkie, a dni coraz krótsze. Mimo to nadal wykorzystuję piękną pogodę ile wlezie.
Najpierw takie tam migawki z ogródka jesiennego.
Wszędzie pełno świerszczy? |
I motyle... całe tabuny upodobały sobie opadłe śliwki. Niestety, każda ma mieszkańca zanim dojrzeje. |
Wciąż nie wierzę, że udało mi się wyhodować lawendę. |
Zaczynam ścinać hydrangeę |
Drzwi do lasu :-) wciąż piękne |
Wreszcie pomalowałam pergolę na biało |
Tu widać dokładnie |
Szczere pole. Już się zaczyna zielenić ozimym zbożem |
Nocne przymrozki trochę uszkodziły juz niektóre rośliny, ale rabatka zrobiona na wiosnę i tak przerosła moje najśmielsze marzenia. Zarosła na potęgę wszystkim, co by to nie było. |
Nawet płotek zniknął w gęstwinie |
Nie brak było szaleństw smakosza.
Przy takim poczęstunku miło powspominać wczesną wiosnę... i świętować dzień mojego chłopaka :-)
Śniadanie dla córci :-)
Lubię bardzo jaśmin. Wygrzebałam gdzieś te zdjęcia robione, kiedy kwitł. Może za rok mój będzie już obsypany kwiatami.
No i wreszcie zabrałam się ostatnio za tapetowanie. Marzyłam o tym, by zasłonić tę nieszczęsna ścianę, która ciągle była pochlapana. Teraz nic nie widać, a nawet jeśli, to zetrzeć łatwo.
Brak tylko niewielkiego wykończenia, listeweczki ze styropianu. I będzie super. Póki co szukam jakiejś delikatnej.
W trakcie tapetowania :-) |
Małżontek był przerażony, kiedy mu zakomunikowałam telefonicznie, że jestem w trakcie kładzenia tapety. Nie dziwię mu się. Ostatnio kładliśmy tapetę we dwoje i umęczyliśmy się potwornie, a i tak z efektu byliśmy tak sobie zadowoleni. Podpatrzyłam na różnych blogach, że najłatwiej wysmarować ścianę klejem, przyłożyć tapetę z całą rolką i dopiero wtedy ciąć. Zajęło mi to wszystko 2 godziny razem z myciem kątów za zmywarką, szorowaniem listew przypodłogowych i sprzątaniem. Mogłabym spać w tej kuchni i patrzeć na te deski cały dzień.
Zastąpiłam również zasłonki delikatna firaneczką, która sprawiła, że w kuchni jest jeszcze jaśniej i przytulniej.
Uszyłam też wreszcie dla Zofii girlandę, o którą długo mnie prosiła.
Ta jest druga w moim dorobku. Myślę, że chyba nawet lepsza od pierwszej.
Żegnam się kolejnym bukietem z hortensji :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz