Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 lipca 2016

Drzwi do lasu...

Wreszcie mam :-) Swoje własne, wymarzone, wyczekane :-) W zasadzie to zaległy prezent urodzinowy od męża. A mowa o stole do przesadzania kwiatów, takim ogrodowym pomocniku, przy którym będę mogła spokojnie sobie dłubać w doniczkach. Zobaczyłam taki patent ze starymi drzwiami na Pintereście. Projekt roboczo nazwałam drzwi do ogrodu, bo miał stanąć pod domem i imitować wejście na tylnej ścianie domu. Mój mąż znany jest z krótkiej pamięci i narzekania, co znów wymyśliła ta durna baba i przechrzcił stół na drzwi do lasu :-) Też może być, zwłaszcza że mimo narzekań pojechał ze mną do mamy, wygrzebał starożytne drzwi, zeskrobał z nich farbę i zmontował przygotowane wcześniej przeze mnie elementy w jedną całość. 
Wyszło tak :-)
 W Biedroneksie kupiłam ostatnio takie tabliczki z lawendą, które pasują mi do puszek i doniczek. Do tego ścięłam lawendę i wszystko pięknie pasuje. Obok jest ławka i kran z wodą, na głowę nie kapie, bo balkon, więc miejsce idealne.

 Stół ma blat i półkę w kolorze szarym.
 Pod stołem stoi szuflada z jakiegoś starego regału. Chcę ją wyłożyć ceratą i jakoś, choć jeszcze nie wiem jak, zamontować pod blatem. Gdybym znalazła ją wcześniej, to zmieniłoby cała konstrukcję... A tak... muszę coś wymyślić. Trzeba jej jeszcze gałkę domalować, chyba na czarno.
Świeżo ogolona lawenda.
A tak wyglądał stół po zmontowaniu przed malowaniem. Serce bolało malować te drzwi, ale farba je zabezpieczyła, bo to naprawdę starożytne i nadgryzione zębem czasu oraz korników drzwi. Szkoda byłoby, żeby woda je załatwiła. Stoją pod balkonem, ale deszcz lubi tam nacinać. Te drzwi pamiętają mojego pradziadka i kiedyś prowadziły... do mojego pokoju w domu rodziców. Odstały swoje w starej stodole. Mój pokój ma swoją ciekawa historię. Była tam szkoła, a wcześniej szpital polowy w czasie wojny. Nie wiem, czy wtedy te drzwi już były, ale patrząc na nie, na ich solidność, stabilność i... brak gwoździ - znak rozpoznawczy mojego pradziadka, który sam robił wszystko w tym domu, śmiem twierdzić, że pamiętają Niemców :-)

Wygląda jak wejście do domu.

Pierwsze malowanie
Jeśli chodzi o te drzwi, to chce jeszcze oczyścić klamkę - porządną i mosiężną oraz zamek. Oczywiście muszę zamontować szufladę i siąść przed drzwiami i pławić się w zachwytach :-)
Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz